Newsy
Są takie dni, gdy wszystko jest nie tak. Za oknem szaro i ponuro, do niczego nie można się zmotywować i wszystko stoi w miejscu. Frustruje brak regularnych zarobków, stałej pracy, swojego domu. Za oknem plucha i mróz, kaloryfery we wnętrzach nie pomagają.
Wtedy ratunkiem jest mail taki, jak od mamy naszej koleżanki. Pani Kasia jest pisarką i w ramach prezentu ślubnego chciała pisać o naszej podróży, jednak po rozmowie z nami stwierdziła, że lepiej będzie, gdy ja będę pisała. Z dużym lękiem i nieśmiałością przesłałam próbkę tekstu, konspekt i plan książki i z niecierpliwością czekałam na odpowiedź. Wczoraj przeczytałam m.in.: "ja nie tylko poczytałam teksty, ale rozmawiałam z moim wydawnictwem. Oni byliby zainteresowani taką książką z podroży (...) ta Irlandia zdradza, że pani bardzo ładnie pisze. Naprawdę, literacko, nastrojowo."
Teraz zastanawiam się nad fabułą, mam mocne postanowienie, żeby przezwyciężyć mojego wewnętrznego lenia i pisać codziennie, a do tego jeszcze muszę kupić aparat. To ostatnie trochę mnie frustruje i przerasta ze względu zbyt wielki wybór. Tak szczerze mówiąc, to najbardziej lubiłam Zenita. Cała reszta wygląda dla mnie prawie tak samo.
Na razie możecie oglądać zdjęcia (głównie z Polski) na moim Instagramie. Oprócz szukania aparatu i pisania o Irlandii, powoli planujemy nasz opóźniany w nieskończoność wyjazd.
Zaczniemy za około dwa tygodnie w Wiedniu, skąd po dwudniowym pobycie wybieramy się do stolicy Szwajcarii Berna na spotkanie z naszą kumpelą. Od niej, pewnie z przystankiem we Francji w domku znajomego, ruszamy do Lizbony, gdzie mamy zarezerwowany hostel na dziesięć dni. Tam z moją przyjaciółką Efcią będę bujać się wśród gwiazd na Web Summicie. Jak na gimnazjalistki (w głębi serca, nie wiekowo) przystało, jaramy się zobaczeniem Josepha Gordona-Lewitta na żywo. Reszty występujących nie sprawdziłam, bo gdy otwieram stronę, na której mam sto łebków, to czuję się przytłoczona, ale na pewno znajdę wiele ciekawych prelekcji.
Co później? Nie jesteśmy pewni, ale mamy już kilka rzeczy w planie. Trzymajcie kciuki i komentujcie jak najwięcej - im żywsza będzie Wasza reakcja, tym łatwiej będzie nam wydać książkę po zakończeniu podróży.