Polecajki popkulturowe vol 2

Kupiliśmy ostatnio telewizor, więc po raz drugi zaczęłam oglądać Cyberpunk: Edgerunners - polsko japońskie anime na Netflixie.

Niestety, po raz drugi zachwyciły mnie światła, tekstury i kolory, muzyka, której słuchałam już wielokrotnie, ale jak nie lubię bohaterów, to nie mogę się wciągnąć i tak też było w tym przypadku.

Na pocieszenie zaczęłam oglądać Altered Carbon, nie wiem, który raz, nie umiem zliczyć. Wciąż widzę w nim szowinizm i mizoginię i bezsensy, no i główny bohater głównie dostaje wpierdol, ale cholera, te wielbłądzie rzęsy Joela Kinnemana... 😍
Myślę też, że Altered Carbon mógł być zalążkiem do Louisa, zanim jeszcze wiedziałam, że w ogóle będę pisać powieść.

Zobaczyłam też Last of Us, ale historie drogi to totalnie nie moja bajka, szczególnie jeśli od razu mniej więcej wiadomo, jak będzie wyglądała relacja bohaterów i jak to się skończy. Trochę zawód, bo jak dla mnie ten serial mógłby składać się z odcinków 2, 3 i 4 i wystarczy.

Zaczęłam Shadow and Bone na Netflixie, ale poddałam się po 20 minutach przedstawiania świata i postaci. Jak możecie zobaczyć, cierpliwość nie jest moją mocną stroną podczas oglądania. Z Tomaszem stwierdziliśmy, że to anime nas rozpuściło, gdzie czasem 20 minut jest napakowane taką akcją i ładunkiem emocjonalnym, że nie można się oderwać.

Ostatnio np. widziałam genialną scenę, gdzie ginie główny bohater - no ciary jak mało kiedy, mimo że wiedziałam, że odżyje. Ale prostota z jaką ta scena była zrobiona to był majstersztyk.

Tyle ode mnie. A Wam co ostatnio wpadło w oko?